Syr 47,2-11
Zacznij dziś od ćwiczenia – proponuje je Steven Covey w swojej książce „Siedem nawyków skutecznego działania” – poświęć mu czas i uwagę:
Wyobraź sobie, że idziesz na pogrzeb kogoś bliskiego. Podjeżdżasz pod kościół, parkujesz, wysiadasz, wchodzisz do kościoła (wyobraź sobie wszystko, co widzisz i słyszysz). W ławkach widzisz znajome twarze (rodziny i przyjaciół), przepełnia ich smutek.
Podchodzisz do trumny, zaglądasz do niej i…
stajesz twarzą w twarz ze sobą. To Twój pogrzeb – za trzy lata od dziś.
Zajmujesz miejsce w ławce. W czasie uroczystości pogrzebowej będzie czworo mówców:
– Pierwszy reprezentuje twoją rodzinę, tę najbliższą i dalszą – męża/żonę, dzieci, rodzeństwo, ciotki, wujków, kuzynów, rodziców, dziadków.
– Drugi to jeden z Twoich przyjaciół, ktoś, kto naprawdę może dużo o Tobie powiedzieć.
– Trzeci to osoba z Twojej pracy.
– Czwarty z Kościoła, wspólnoty, organizacji społecznej.
A teraz dobrze się zastanów:
- Co chciałbyś usłyszeć od każdego z mówców o sobie i o swoim życiu?
- Jaki obraz Ciebie jako żony/męża, matki/ojca, córki/syna, przyjaciela, kolegi z pracy itp. chciałbyś ujrzeć w ich przekazie?
- Jak chciałbyś, by postrzegali Twój charakter?
- O jakich Twoich osiągnięciach chciałbyś, by pamiętali?
- W jaki sposób chciałbyś wpływać na ich życie?
W każdym momencie życia możemy dokonać zmiany. Dawid po swoich błędach wracał na właściwy tor pamiętając do czego powołał go Bóg, nie mając jednak pojęcia czy upadnie kolejny raz czy nie, nie znając szczegółów swojego życia i jego zakończenia. Miał jednak cały czas świadomość swojego powołania/misji.
„Zaczynać z wizją końca
to wiedzieć dokąd się podąża,
by lepiej zrozumieć, gdzie się jest teraz,
i stawiać każdy krok we właściwym kierunku.”
Steven Covey
Ten właściwy kierunek jest punktem odniesienia, kryterium według którego oceniam moje postępowanie i cele każdego dnia. To „właściwa ściana”, do której jest przystawiona drabina, po której się wspinam. Nie mając obranego kierunku, można być bardzo efektywnym, osiągać sukcesy, ale może się okazać, że coś straciliśmy, nie zauważyliśmy spraw naprawdę ważnych. Dla mnie właściwym kierunkiem jest Niebo, świętość. Nie muszę mieć dokładnej mapy, wizji drogi, odkrytego powołania, misji, zadań, by móc ocenić czy moje dzisiejsze decyzje, relacje, zachowania, cele i plany na najbliższe dni, tygodnie, miesiące przybliżyły mnie do Nieba. Krótko mówiąc – mogę ocenić czy dziś byłam święta.
Jeśli dobrze wykonałeś początkowe ćwiczenie z dzisiejszych rozważań znalazłeś swoją definicję sukcesu – może być ona całkiem inna niż wydawało Ci się kilkanaście minut temu. Mając wizję końca możesz być pewny, że każdy dzień będzie znaczącym wkładem w Twoją wizję życia jako całości.
O Dawidzie po jego śmierci powiedziano m.in.:
„Każdym swym czynem oddał chwałę
Świętemu i Najwyższemu; słowami uwielbienia
z całego serca swego śpiewał hymny
i umiłował Tego, który go stworzył.”
Syr 47, 8
Chciałabym, by o mnie mówiono w ten sposób po mojej śmierci.
A Ty?
Pingback: Przeszłość – Stworzeni do Życia
Pingback: Jakie masz plany? – Stworzeni do Życia